niedziela, 25 lutego 2018

Gözleme - placki cieńsze od naleśników

 

W lutowej odsłonie "W 80 blogów dookoła świata" będzie wyjątkowo apetycznie, bo prezentujemy potrawy charakterystyczne dla różnych krajów. W moim artykule opowiem Wam o przepysznych tureckich plackach, natomiast na końcu znajdziecie linki do całej palety innych smaków. Serdecznie zapraszam!






W ramach moich eksperymentów kulinarnych prezentowałam już wiele typowych tureckich potraw. W innych wpisach na blogu znajdziecie zatem takie pyszności, jak:
- kebap (TUTAJ), 
- lahmacun i pide (TUTAJ),
- mantı (TUTAJ),  
- çiğ köfte (TUTAJ), 
- kumpir (TUTAJ), 
- ciğer (TUTAJ), 
- dolma i sarma (TUTAJ). 

Tym razem przyszła pora na gözleme- potrawę banalnie prostą w przygotowaniu, a jednocześnie smaczną i dostosowaną do każdego gustu. Na pierwszy rzut oka wygląda podobnie jak nasze naleśniki, jednak podobieństwo to jest złudne. Gözleme są dużo delikatniejsze, a dzięki odpowiedniemu procesowi przygotowania, nie czuć w nich praktycznie tłuszczu. W dodatku tradycyjnie podaje się je z tureckim jogurtem ayran (więcej TUTAJ), więc na pewno są zdrowszą i lżejszą przekąską, niż inne plackopodobne potrawy. 



Gözleme pierwszy raz jedliśmy w tureckiej Kapadocji i już zawsze kojarzyć mi się będą z atmosferą z jednej strony pikniku, a z drugiej trochę targowiska. Dostojne tureckie matrony stoją lub siedzą pod chmurką przy wielkich metalowych patelniach wyglądających jak spłaszczone woki i z niesamowitą zręcznością wrzucają na nie kolejne cieniuteńkie placki. Szybki ruch szczypcami i placek piecze się z drugiej strony, potem kolejny ruch i placek ląduje na talerzu, gotowy do natychmiastowego spożycia. Wszystko okraszone całym mnóstwem tureckich słów. Fascynujący widok. 






Zanim jednak nastąpi moment pieczenia, trzeba ciasto zagnieść, a potem na stolnicy rozwałkować na cienki plaster, przypominający trochę wielki opłatek. Robi się to przy pomocy wałka niewiele grubszego niż palec. Dzięki temu udaje się przygotować placek o kilkumilimetrowej grubości, który jednocześnie jest bardzo plastyczny i nie rwie się. Na tak przygotowany podkład wrzuca się nadzienie, a całość zawija w wybrany kształt. W Kapadocji jedliśmy gözleme w postaci trójkątów, bywają też kwadraty (wtedy ciasto zawija się jak kopertę), ale najczęściej jest to kształt oka powstałego po złożeniu na pół okrągłego placka. Stąd też prawdopodobnie nazwa "gözleme"- bo "göz" oznacza po turecku "oko".


Ciasto przygotowywane jest na dużej, okrągłej stolnicy

Fascynujące są te cieniutkie wałki! A po prawej widać smażące się placki w kształcie oka.

Nakładanie farszu- tutaj akurat biały ser ze szpinakiem (pycha!)

Jak widać, produkcja placków to zwykle biznes rodzinny

Przepisów na gözleme znalazłam w internecie kilka. Większość z nich zakłada użycie suchych drożdży, natomiast ja tego składnika w tureckim oryginale nie zauważyłam. Dlatego proponuję skorzystać z przepisu następującego:
składniki ciasta: 2 szklanki mąki, 1 jajko, pół łyżeczki soli, 2 łyżki jogurtu naturalnego
składniki farszu: 250g szpinaku, 100g białego sera, pieprz i sól do smaku.

Najpierw przygotowuje się farsz, dusząc na patelni szpinak, aż wyparuje z niego woda, a następnie mieszając go z białym serem i doprawiając według uznania. Ciasto zagniata się z połączenia wymienionych składników, następnie wlewa się około pół szklanki ciepłej wody i miesza wszystko do uzyskania jednolitej masy. Ciasto należy odstawić na kilkanaście minut, potem podzielić na 4 części i z każdą z nich rozwałkować na jak najcieńszy placek. Na połowie placka układa się farsz, przykrywa go druga połową i smaży z obu stron na bardzo mocno rozgrzanej patelni przetartej niewielką ilością oleju. 

Tak, jak pisałam na początku, produkcja i efekt wizualny mocno przypominają polskie naleśniki. I tak, jak przy polskich naleśnikach, możliwe są różne rodzaje farszu. Jeśli ktoś nie lubi szpinaku, można zrobić nadzienie z przyprawionego sera feta zmieszanego z natką pietruszki, można też nadziać placek tłuczonymi ziemniakami z cebulką, papryką i pieprzem, mona nawet pokusić się o farsz z mięsa mielonego z cebulką i przyprawami- wszystko według własnych upodobań. Nie polecam tylko nadzienia słodkiego, bo niezbyt dobrze komponuje się z ciastem.

A jakie tradycyjne potrawy rekomendują blogerzy z innych krajów? Przekonacie się tutaj:

Chiny: 
Biały Mały Tajfun: Yunnańska szynka
Francja: 
Demain, viens avec tes parents: Najpiękniejszy owoc Lotaryngii
Francais mon amour: Wołowina po burgundzku i wyrażanie ilości po francusku
Blog o Francji, Francuzach i języku francuskim:Morze w gębie, czyli jak podawać i jeść ostrygi 
Francuskie notatki Niki: Poulet Marengo, czyli kurczak à la Marengo - historia i przepis
Madou en France: Tarte flambée - prosty przysmak z prosto Alzacji
Gruzja:
Gruzja okiem nieobiektywnym: Nie ma Gruzji bez chaczapuri
Hiszpania:
Hiszpański dla Polaków: Hiszpańskie danie dla bardzo niecierpliwych
Irlandia:
W krainie deszczowców: Tradycyjny niedzielny obiad irlandzki
Japonia:
Japonia-info.pl: Nikujaga - danie, które miało wzmocnić japońską flotę
Norwegia:
Norwegolożka:  Kanapkomania
Rosja:
Dagatlumaczy: Blin!
Szwecja:
Szwecjoblog: Wszystko kręci się wokół... klopsików
Wielka Brytania: 
Angielski dla każdego: Scones - przepis na pyszne ciasteczka do herbaty
Włochy:
Primo Cappuccino: Chleb z TOSKANII - uwierzysz że występuje aż w 40 smakach?


Jeśli ktoś z Was też jest autorem językowo-kulturowego bloga i chciałby się do nas przyłączyć, zachęcam do zajrzenia na TEGO bloga grupy, a także do kontaktu pod adresem e-mailowym blogi.jezykowe@gmail.com.  


11 komentarzy:

  1. Muszę wypróbować ten przepis. Narobiłaś mi smaku :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam przyglądać się takiemu ulicznemu/targowiskowemu przyrządzaniu jedzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kupuje czasem takie "nalesniki" w tureckim sklepie, ale nie mialam pojecia jak sie nazywaja i jak sie je robi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kusisz tymi plackami �� Niestety naleśniki u mnie wygrywają, właśnie dlatego że nie trzeba ich zagniatać;) Za to okrągłe tureckie stolnice zdobyly moje serce!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie widziałam jeszcze takich cieniutkich wałków! Niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
  6. często robię :) Niestety, bez sera, bo takich zbytków tu nie mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jako że mieszkam w naleśnikowej krainie, chętnie porównałabym je z tymi bretońskimi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłam raz w Turcji ale nie pamiętam czy jadłam te cienkie placuszki. Ogólnie kuchnia turecka jest wspaniała. Ciasta może trochę za słodkie i przesączone.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy po upieczeniu z farszem nadal są miękkie, czy robią się chrupiące?

    OdpowiedzUsuń

Najpopularniejsze posty na blogu