czwartek, 8 marca 2018

Biżuteria i błyskotki


Tureckie sklepy wiedzą, czym kusić kobietę. Wystarczy przejść się dowolną "zakupową" ulicą, aby odkryć całe rzędy sklepów jubilerskich o wyjątkowo bogatych wystawach. Nie ma tu miejsca na skromność, jakieś delikatne wisiorki czy cieniutkie bransoletki. Nie, one aż kapią od złota. Jakim cudem jubilerzy z taką ofertą są w stanie się utrzymać? Skąd tak intensywna moda na biżuterię?

Aż chciałoby się krzyknąć "Sezamie, otwórz się!"



Turczynki uwielbiają błyskotki- najlepiej kosztowne i ostentacyjne. Tutaj bardzo dobrze sprawdza się powiedzenie "kobieta nie może mieć za dużo biżuterii". Jeśli pamiętacie mój wpis o tureckim weselu (TUTAJ), to nieobcy jest Wam zwyczaj wręczania pannie młodej prezentów w postaci złotych ozdób. Ma on swoje korzenie w tradycji islamu- tam mąż może w bardzo prosty sposób rozwieść się z żoną, zostawiając ją praktycznie z niczym, bo zasadom szariatu obca jest koncepcja alimentów. Jedyne, co w takim przypadku bezsprzecznie należy do kobiety, to właśnie osobista biżuteria i prezenty, które otrzymała wyłącznie dla siebie. Dlatego im taka podarowana bransoletka czy łańcuszek grubsze, tym lepiej, bo są w stanie zapewnić środki do życia (oczywiście nie twierdzę, że we współczesnej Turcji nagminnie stosuje się takie praktyki, ale tradycja skądś się przecież bierze). I jeszcze jedna ciekawostka- według rygorystycznych zasad islamu złota biżuteria jest dozwolona dla kobiet, ale niedozwolona dla mężczyzn (ci mogą nosić co najwyżej ozdoby pokryte złotem; nawet przedmioty ze złota stopionego z niklem czy innym metalem są niedozwolone, a noszenie ich unieważnia modlitwy, chyba że ilość użytego złota jest tak mała, że końcowy metal nie byłby już w ogóle uważany za złoto).

 
Uch, współczuję temu, kto ma kłopoty z podejmowaniem decyzji... szybko stąd nie wyjdzie!

Od noszenia takich bransolet może chyba zaboleć ręka.

Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, na jaką okazję miałabym włożyć takie ozdoby.


Bardzo popularne jest twierdzenie, że w Turcji złoto jest tanie. Hm, nie stwierdziłam tego osobiście. Wydaje mi się raczej, że ceny porównywalne są z tymi w Polsce- na pewno na żadne super okazje nie udało mi się trafić. Można liczyć co najwyżej na dobrej jakości podróbki, tzn. wyroby naśladujące biżuterię znanych marek, gdzie co prawda za złoto płacimy normalnie, ale nie musimy dopłacać drugie tyle za "metkę" światowego producenta- wtedy faktycznie w końcowym rozliczeniu zakup wychodzi taniej. Mnie taka oferta jednak nie przekonuje, szczególnie, że za złotą biżuterią nie przepadam.

Uwielbiam natomiast wszelkiego rodzaju wisiorki i naszyjniki, a w tej kwestii Turcja jest zakupowym rajem. Rozmaite kolory, wzory, style, ciekawe pomysły na zestawienie materiałów... a przy tym ceny wręcz groszowe. Sklepy z tego typu biżuterią są bardzo popularne, znaleźć je można nawet w podziemiach metra, a już na pewno obowiązkowo na każdym większym bazarze czy w centrum handlowym. Owszem, jakość  bywa różna, ale bez problemu udało mi się z tego ogromu propozycji wyłowić kilkanaście pięknych i dobrze wykonanych ozdób, które z przyjemnością noszę do dzisiaj.


Piórka, korale czy łańcuszki? W ofercie jest wszystko.
 
Mała rzecz, a cieszy!

Można trochę poszaleć ze stylem.

Jak widać, chętnych do zakupów nie brakuje.



2 komentarze:

  1. Pamiętam jeszcze z czasów gimnazjum moje koleżanki Turczynki i Bułgarki - były dosłownie obwieszone złotem, a ich kolczyki były bardzo imponujące!
    Piękne są te stoiska!

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jest na co popatrzeć. Szczególnie naszyjniki mają wiele nietypowych wzorów.
      Miłego dnia!

      Usuń

Najpopularniejsze posty na blogu