W dzisiejszej odsłonie "W 80 blogów dookoła świata" pokazujemy produkty z różnych stron świata, które szczególnie przypadły nam do gustu. Zapraszam zatem do kolejnej wirtualnej wizyty w Turcji, a także na blogi innych podróżników, do których linki znajdziecie na końcu artykułu!
Kiedy myślę o moich ulubionych tureckich produktach, od razu przychodzi mi do głowy smak i zapach granatów. W Polsce owoce te są stosunkowo drogie i rzadko występują w jadłospisie, za to w Turcji spotkać je można na każdym stoisku z owocami i wykorzystywane są na wiele sposobów.
Dojrzałe, soczyste granaty były jedną z pierwszych rzeczy, którymi zajadałam się po przyjeździe do Ankary, rozkoszując się egzotycznym smakiem i tankując spory zapas witaminy C (a przy okazji potasu i błonnika, o czym jednak wtedy jeszcze nie widziałam. Dopiero później dowiedziałam się także, że owoc granatu skutecznie zwalcza choroby serca i układu krążenia, obniża ciśnienie krwi, działa korzystnie przy problemach z trawieniem, astmie, przeziębieniach, a nawet przy niektórych rodzajach nowotworów.). Wracając do głównego tematu- pierwszym tureckim wynalazkiem, który niesamowicie ułatwił mi życie, była miseczka do granatów. Zapytacie, o co chodzi? Ktokolwiek próbował obierać granat, ten wie, jak ciężko jest przebić się przez twardą skórkę i wyłuskać ziarna, nie tracąc przy tym cennego soku. W dodatku sok z granatów straszliwie plami, więc katastrofa jest nieunikniona. Turcy poradzili sobie jednak z tym problemem, konstruując urządzenie genialne w swej prostocie. Ma ono postać plastikowej miseczki z kratką u góry. Przekrojony wzdłuż "równika" owoc granatu kładziemy na kratkę i mocno uderzamy łyżką w skórkę, dzięki czemu pięknie oddzielony miąższ i sok spływają do miseczki. Proces czysty i szybki, a przy okazji można się odstresować dzięki intensywnemu waleniu w owoc ;-)
Taka niepozorna miseczka, a jak ułatwia życie! |
Instrukcja obsługi |
Drugim tureckim wynalazkiem, którego mi bardzo brakuje, są budki nazywane "witaminowym depozytem"- czyli nic innego, jak kioski, w których sprzedaje się świeżo wyciskane soki z różnych owoców. U nas to rzadkość, ale w Turcji są bardzo popularne. Można sobie wybrać spośród kilku rodzajów owoców i warzyw (ja najchętniej kupowałam sok z granatów, ale są też np. pomarańcze, marchewka, jabłka), można też poprosić o zmiksowanie kilku z nich. Sok wypić można na miejscu lub zabrać w plastikowej butelce. Najważniejsze w tym wszystkim jest, że nie ma tu żadnej chemii ani dziwnych ulepszaczy smaku, sok wyciskany jest bezpośrednio przy kliencie i ma się absolutną gwarancję świeżości.
Aż ślinka cieknie... |
Świeżo wyciśnięty soczek schładzany jest w lodowej kąpieli |
Sok z granatów pokochałam również w postaci skoncentrowanej, jako dodatek do wszelkiego rodzaju sałatek i surówek. W Turcji jest on z reguły podawany w restauracjach obok oliwy z oliwek i sosu balsamicznego jako jedna z opcji dressingu. Jego słodko-kwaśny smak jest na tyle charakterystyczny, że nawet najbardziej mdłej sałacie dodaje przyjemnej lekko egzotycznej nuty.
Odrobina Turcji w sałatce... pyszności! |
PS.- Dla osób nie posiadających magicznej miseczki- poradnik jak dobrać się do owocu granatu znaleźć można na przykład TUTAJ.
A tutaj możecie poczytać o ciekawych produktach z innych krajów:
Austria:
Viennese breakfast: 3 austriackie produkty - marki
Chiny:
Biały Mały Tajfun: Moje 3 ulubione yunnańskie produkty
Chiny:
Biały Mały Tajfun: Moje 3 ulubione yunnańskie produkty
Francja:
Français-mon-amour: Moje ulubione produkty z Francji
Love For France: Moje ulubione francuskie kosmetyki
Francuskie i inne notatki Niki: Moje trzy ulubione morskie produkty z Francji
Między Francją a Szwajcarią: Moje ulubione francuskie produkty
Francuski przez Skype: Moje francuskie TOP 3, czyli jak zatrzymać przy sobie Francuza
Madou en France: Ekosprzątanie, czyli moje ulubione francuskie produkty do domu
Gruzja:
Gruzja okiem nieobiektywnym: Gdy mi ciebie zabraknie...
Love For France: Moje ulubione francuskie kosmetyki
Francuskie i inne notatki Niki: Moje trzy ulubione morskie produkty z Francji
Między Francją a Szwajcarią: Moje ulubione francuskie produkty
Francuski przez Skype: Moje francuskie TOP 3, czyli jak zatrzymać przy sobie Francuza
Madou en France: Ekosprzątanie, czyli moje ulubione francuskie produkty do domu
Gruzja:
Gruzja okiem nieobiektywnym: Gdy mi ciebie zabraknie...
Irlandia:
W Krainie Deszczowców: Moje trzy ulubione irlandzkie produkty
Kirgistan:
O języku kirgiskim po polsku: Moje ulubione produkty z Kirgistanu
W Krainie Deszczowców: Moje trzy ulubione irlandzkie produkty
Kirgistan:
O języku kirgiskim po polsku: Moje ulubione produkty z Kirgistanu
Niemiecki po ludzku: 3 ważne dla mnie niemieckie produkty
Językowy Precel: Moje 3 ulubione niemieckie produkty
Norwegia:
Pat i Norway: Trzy ulubione norweskie produkty
Językowy Precel: Moje 3 ulubione niemieckie produkty
Norwegia:
Pat i Norway: Trzy ulubione norweskie produkty
Szwajcaria:
Szwajcaria moimi oczami: Moje trzy ulubione szwajcarskie produkty
Szwajcarskie Bliblablu: Mój osobisty top 3 szwajcarskich produktów
Wielka Brytania:
Szwajcaria moimi oczami: Moje trzy ulubione szwajcarskie produkty
Szwajcarskie Bliblablu: Mój osobisty top 3 szwajcarskich produktów
Wielka Brytania:
Angielska herbata: Moje trzy brytyjskie naj
Angielski C2: Moje 3 ulubione
Head Full of Ideas: Moje 3 ulubione produkty z Wielkiej Brytanii
Wietnam:
Wietnam.info: 3 produkty z Wietnamu, które warto polubić
Włochy:
Angielski C2: Moje 3 ulubione
Head Full of Ideas: Moje 3 ulubione produkty z Wielkiej Brytanii
Wietnam:
Wietnam.info: 3 produkty z Wietnamu, które warto polubić
Włochy:
Studia,parla,ama: W 80 blogów dookoła świata, czyli moje trzy ulubione włoskie produkty
A jeśli ktoś z Was też jest autorem językowo-kulturowego bloga i chciałby się do nas przyłączyć, zachęcam do zajrzenia na TEGO bloga grupy, a także do kontaktu pod adresem e-mailowym blogi.jezykowe@gmail.com.
Wyciskarka do granatów, genialna! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Świetny wynalazek, bo rzeczywiście ręczne wydłubywanie cząstek z owoca jest bardzo czasochłonne.
UsuńA propos przedmiotów genialnych w swojej prostocie, to pamiętam moje zaskoczenie, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam wirówkę do sałaty kilka dobrych lat temu we Francji. Niby nic a tak ułatwia życie ;)
UsuńOd dzisiaj poluję na granatowy dressing !
O mamo! Co to jest wirówka do sałaty?!
UsuńTaka sprytna maszynka co odwiruje wodę z sałaty po umyciu :-) genialna w swej prostocie ;-)
UsuńTaka sprytna maszynka co odwiruje wodę z sałaty po umyciu :-) genialna w swej prostocie ;-)
Usuńoch, koncentratu z granatów zazdroszczę najbardziej. Do świeżych owoców mam dostęp, a zamiast miseczki mam męża, który idealnie obiera granaty :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się składa, bo u mnie wciąż sezon na granaty trwa i staram się jak najlepiej go wykorzystać. Posypuję nim zapiekanki, dodaję do sałatek, wyciskam sok. Jednak o urządzeniu, o którym piszesz do walenia w granat (musi być niezła zabawa a potem... explozja!) nie słyszałam. Zawsze udało mi się go przekroić i wydłubać miąższ.
OdpowiedzUsuńBardzo sprytna ta miseczka! A takie kioski z owocami powinny się i u nas pojawić w większej ilości. W niektórych miejscach już można spotkać podobne, ale niestety świeże soki najczęściej są w nich dosyć drogie.
OdpowiedzUsuńja poproszę miseczkę! :) Podoba mi się ze Turcy cenia sobie zdrowe i naturalne soki owocowe.
OdpowiedzUsuńRzadko mam okazję jeść granaty, ale bardzo mi smakuja :) Soczku bym się też napiła...
OdpowiedzUsuńMiło byłoby mieć taki automat w pobliżu. A miseczka świetna! :)
OdpowiedzUsuńTe kioski, w których można kupić świeże soki, to świetny pomysł. Na pewno sprawdziłby się też w wielu innych krajach
OdpowiedzUsuńSok z granatów jest pycha. Koncentratu szukałam w Wiedniu i o dziwo pomimo licznych sklepów tureckich nie znalazłam :(
OdpowiedzUsuńWow! Miseczkę bardzo chętnie bym przygarnęła a i w kioskach z sokami byłabym częstym gościem :)
OdpowiedzUsuńBudki z sokami kojarzę z Poznania - ale kojarzą mi się też raczej z wysokimi cenami. Dzięki za ten "granatowy" ;) wpis!
OdpowiedzUsuńGdzie w Poznaniu jest budka z sokami?
UsuńPierwszy raz jadlam granaty lata temu w uzbekistanie. Byly przepyszne. Rosna tez na ppoludniu Francji w domu rodzicow mego meza, ale juz nie takie jak w uzbekistanie.
OdpowiedzUsuńChetnie bym sprobowala tego dodatku do salatek. Jestem pewna, ze bym polubila ten smak.