Dzisiejszy wpis powstał w ramach akcji Klubu Polki na Obczyźnie- przy okazji zatem zapraszam TUTAJ aby dowiedzieć się więcej o fantastycznych pomysłach naszych rodaczek przebywających za granicą.
Od ponad miesiąca dziewczyny (i jeden chłopak!) działające w ramach Klubu Polki na Obczyźnie przedstawiają swoje ulubione miejsca w krajach, do których zaprowadził je los. Dzisiaj przyszła pora na moje tureckie TOP 5. Łatwo nie będzie, bo nie mam jakoś ekstremalnie wiele turystycznych doświadczeń w tym kraju, ale postaram się stanąć na wysokości zadania, pokazując miejsca, które szczególnie mnie w Turcji urzekły, choć niekoniecznie zaliczają się do obleganych atrakcji turystycznych.
MAUZOLEUM ATATÜRKA (ANITKABİR) W ANKARZE
O tak, Anıtkabir to miejsce, od którego powinno się rozpoczynać przygodę z Turcją, jeśli chce się choć trochę zrozumieć, jaki jest to kraj. Stojąc w ogromnym mauzoleum Ojca Turków, a potem przemierzając kolejne sale poświęconego mu muzeum, zaczyna się pojmować, jak ogromna była siła jego osobowości i jak mocno wpłynął on na przyszłość swojego kraju. (Ośmielam się twierdzić, że gdyby nie Mustafa Kemal Atatürk, to Turcja byłaby dziś krajem podobnym do Iranu czy może nawet Afganistanu, rządzonym przez religijnych fanatyków i wewnętrznie rozdartym.) Wizytę w Anıtkabirze dobrze jest zakończyć akcentem rozrywkowym, czyli oglądając uroczystą zmianę warty.
STARY MECZET (ESKİ CAMİİ) W EDİRNE
Myśląc o szczególnych dla mnie miejscach w Turcji nie mogę pominąć pochodzącego z XV wieku bardzo klimatycznego Starego Meczetu w Edirne, który zachwycił mnie przepięknymi ogromnymi kaligrafiami idealnie współgrającymi z resztą wystroju- niby jest surowo i bez przepychu, a nie można oderwać oczu. W ogóle to muszę przyznać, że lubię meczety, bo podoba mi się panująca w nich atmosfera ciszy i luzu (na ogół jest mnóstwo przestrzeni, nikt nie marudzi, ze człowiek sobie siada na podłodze gdzie mu wygodnie, można w spokoju pooglądać przepiękne dekoracje)- oczywiście mówię tu o meczetach nie obleganych przez turystów i o atmosferze poza czasem wspólnych modlitw.
CIEŚNINA BOSFOR (BOSPHORUS) W STAMBULE
A teraz przenosimy się do Stambułu, a dokładnie rzecz biorąc nad cieśninę Bosfor. Kiedyś jeszcze dokładniej o tym napiszę, ale Stambuł może do tego stopnia zmęczyć i przytłoczyć, że odechciewa się jakiegokolwiek zwiedzania i w ogóle wszelkich atrakcji. W takiej chwili nie ma nic piękniejszego niż popływanie sobie promem między europejskim a azjatyckim brzegiem, wyciszenie się, wystawienie twarzy na słońce, delektowanie się kawa i spoglądanie na przesuwające się przed oczami główne atrakcje miasta ze znacznie oddalonej perspektywy. Dla mnie taka przejażdżka w dwie strony była lepsza niż jakikolwiek seans relaksacyjny!
JEZIORO EYMİR (EYMİR GÖLÜ) W ANKARZE
I jeszcze jedno miejsce związane z wodą- może mało spektakularne, ale bardzo klimatyczne i urocze. Biorąc pod uwagę, że 6-milionowa Ankara w gorętsze dni staje się nieznośną pułapką, perspektywa spędzenia kilku godzin nad wodą z opcją okrążenia jeziora pieszo lub rowerem staje się nad wyraz kusząca i przebija o niebo rozmaite inne atrakcje!
KAPADOCJA (KAPADOKYA)
Nie będę oryginalna- w najważniejszej dla mnie piątce po prostu nie może zabraknąć Kapadocji. Wiem, że technicznie rzecz biorąc nie jest to jedno miejsce, ale strasznie trudno jest mi wybrać spośród mnóstwa powalających na kolana miejsc i widoków... Zelve, Çavusin, Ihlara, Ürgüp, Göreme- każde z nich oferuje coś niepowtarzalnego... popatrzcie sami.
Eh, te zdjęcia przypomniały mi wszystko. Na przełomie kwietnia i maja spędziłem 2 tygodnie. Cudowny kraj, ale niestety były 2 rzeczy, które mnie zniechęciły, otóż w Çanakkale byłem jedyną osobą, która stała na czerwonym świetle :) a po 2, Turcy strasznie śmiecą, tak jakby kosze na śmieci tam nie istniały, np. pod wieczór, po całym dniu zwiedzania Stambułu, byłem "zaczarowany" jego pięknem (swoją drogą, zauroczyło mnie do tego stopnia, że postaram się tam wrócić :)) a tu nagle mnóstwo śmieci na trawnikach, parkach itp. śmieci nie było tylko tam, gdzie nie można usiąść :) w Ankarze było podobnie, na ulicach mnóstwo śmieci. Dziwnie to wyglądało, centrum Ankary, ogromny pomnik Atatürka a obok jakiś trampek, butelka po wodzie, kubeczek od ayranu itp. Mimo tego, Turcja zrobiła na mnie ogromne wrażenie i swoją drogą zazdroszczę trochę bycia tam przez 24 godziny na dobę :))
OdpowiedzUsuńhaha, masz racje, tutaj swiatyla drogowe traktowane sa jedynie jak wskazowka z niekoniecznie jako nakaz ;-) ale mozna sie przyzwyczaic! Natomiast tego ohydnego smiecenia ja tez nie cierpie i wlasnie przygotowuje posta na ten temat. Ale super, ze zamierzaszwrocic do Turcji, ten kraj niewatpliwie mnostwo oferuje! Pozdrawiam cıeplo!
UsuńA dorzucę jeszcze swoje 3 liry :) bardzo zaskoczyło mnie, że wielu Turków mówi po francusku. Dowiedziałem się o tym w Antalyi, zgubiłem się i nie mogłem znaleźć miejsca pobytu. Zrezygnowany podszedłem do Turka i po angielsku i nic, wtedy od niechcenia zapytałem "Parlez - vous francais?" a ten od razu "Oui" bez problemu się z nim nie dogadałem, potem spytał skąd pochodzę, odpowiedziałem, że z Polski, na co usłyszałem "Naprawdę,myślałem, że pochodzi Pan z Francji" :DDD dowiedziałem się, że ładnie mówię :DDD w większych miastach sytuacja się powtarzała, więc jak chce się dogadać w większych tureckich miastach bez znajomości tureckiego ,trzeba parlać po francusku :DD
UsuńCiekawe, ja miałam tylko doświadczenie z niemieckim, ale to akurat logiczne bo tysiące Turków mają kontakt właśnie z Niemcami.
Usuń