W dzisiejszej edycji akcji "W 80 blogów dookoła świata" opowiadamy Wam o zwyczajach ślubnych i weselnych z całego świata. W moim artykule poprowadzę Was przez cały proces ślubno-weselny w Turcji, natomiast na końcu znajdziecie linki do opowieści o zwyczajach z innych krajów. Serdecznie zapraszam!
Kiedy prześledzi się tureckie zwyczaje ślubne i weselne, nie można nie zauważyć, że na każdym etapie pojawia się element związany z kolorem czerwonym, który jest jakby myślą przewodnią całego procesu. Tradycja ta wynika z symboliki islamu, w której czerwony to kolor oznaczający życie, miłość oraz krew, a ponadto uznawany jest za kolor ochronny. Oczywiście zwyczaje w poszczególnych regionach Turcji mogą się od siebie różnić, jednak pewne wspólne elementy pozostają i o nich postaram się napisać.
Pierwszy etap na drodze do małżeństwa to soz, czyli zaręczyny. Podczas tej ceremonii spotykają się rodziny z obu stron, aby "przekazać" sobie młodych. Okoliczności zaręczyn mogą być różne- od skromnej wizyty w domu po wystawne przyjęcie w hotelu porównywalne prawie z weselem, podczas którego panna młoda szpanuje wystawną suknią, a potem organizuje wielką sesję zdjęciową. Ważnym elementem spotkania jest moment, kiedy przyszła oblubienica własnoręcznie przygotowuje tradycyjną kawę po turecku i podaje ją rodzinie swojego partnera- przyszła teściowa ma możliwość ocenić zdolności kulinarne dziewczyny, bo przygotowanie idealnej kawy to nie taka prosta sprawa! Do filiżanki z kawą dla swojego przyszłego męża według tradycji dziewczyna dosypuje też soli i obserwuje potem, jak chłopak się zachowa- podobno jest to wróżba na całe małżeństwo, bo ujawnia cechy charakteru faceta, takie jak wybuchowość, złośliwość lub zdolność obracania wszystkiego w żart. Często podczas zaręczyn młodzi wymieniają się obrączkami powiązanymi długą czerwoną wstążeczką (nie ma zwyczaju dawania pierścionka zaręczynowego), którą przecina się dopiero po uroczystości. W okresie narzeczeństwa obrączki te nosi się na prawej ręce, a po ślubie przekłada na lewą.
Suknia prawdziwej muzułmańskiej księżniczki |
Zaręczynowa sesja fotograficzna |
Drugim etapem jest noc henny, czyli kına gecesi, przypominająca nieco naszą tradycję wieczoru panieńskiego/kawalerskiego. Tradycyjnie powinna odbywać się osobno dla mężczyzn i osobno dla kobiet, ale czasem łączona jest w jedną imprezę. Kulminacyjnym wydarzeniem jest chwila, gdy przyszła panna młoda ubrana w czerwoną suknię (bindallı), lub przynajmniej w czerwony welon, zasiada pośrodku i do zaciśniętych rąk dostaje przyniesione na specjalnie udekorowanej (oczywiście na czerwono) tacy krążki henny, które mają się rozpuścić w dłoniach i zostawić charakterystyczne wielkie brązowo-czerwone plamy. Dziewczyna ma za zadanie rozpaczliwie łkać w trakcie tej ceremonii, bo przecież rozłączana jest ze swoim domem rodzinnym, a zatem pokazanie zbyt wielkiego szczęścia byłoby obrazą dla jej matki. Na osłodę dostaje drobne pieniążki oraz słodycze. Po takiej ceremonii najczęściej odbywają się tradycyjne tureckie tańce, a biedna narzeczona musi założyć na dłonie coś w rodzaju miękkich rękawic w kształcie sztucznych kwiatów, bo inaczej zabrudziłaby henną całe swoje otoczenie.
Oblubienica podczas nocy henny (źródło: internet) |
Sklepy z sukniami ślubnymi oferują też czerwone suknie przeznaczone na noc henny |
Kolejny etap to ślub, czyli nikah. Wbrew powszechnej opinii, w Turcji ważny jest tylko ślub cywilny zawarty przed obliczem urzędnika państwowego. Jest to ceremonia mała i prywatna, nie wymagająca nawet szczególnego stroju, zwykle ograniczająca się do państwa młodych i świadków. Aby zawrzeć taki ślub, trzeba mieć skończone 17 lat. Niektóre pary dodatkowo zawierają związek religijny, który polega na błogosławieństwie imama. Niestety, nadal słyszy się o przypadkach, gdy mężczyźni zawierają tylko ślub religijny, aby w razie czego móc łatwo pozbyć się żony (w islamie wystarczy trzy razy oznajmić żonie "rozwodzę się z tobą") i wziąć kolejną. Dodam też, że wielożeństwo nie jest w Turcji prawnie dozwolone, ale zasady religijne również są w tym zakresie liberalniejsze, bo muzułmanin ma prawo posiadać do czterech żon pod warunkiem, że wszystkie jest w stanie utrzymać i zapewnić im jednakowy status materialny.
Kolejnym etapem na drodze do małżeństwa jej wyprowadzenie panny młodej z domu, które ma miejsce zwykle w dniu wesela (bo opisany wyżej ślub traktowany jest jako zwykła czynność administracyjna i według tradycji nie stanowi on jeszcze momentu prawdziwego połączenia się w małżeństwo). Pan młody musi symbolicznie "wykupić" pannę młodą od rodziny kiedy odbiera ją z rodzinnego domu. Zwykle odbywa się to w towarzystwie tradycyjnej tureckiej bębnowo-piszczałkowej orkiestry, przy dźwiękach której zbiega się cała okolica. Czasami młodzi jadą w tym momencie na sesję zdjęciową, a rodzina i sąsiedzi zostają, aby się bawić. Oczywiście tu też pożądane jest, aby wiozący młodych samochód miał elementy dekoracyjne w kolorze czerwieni.
No i dochodzimy do etapu kulminacyjnego, czyli wesela (düğün). Jest to impreza duża, huczna, na którą zaprasza się dosłownie cała okolicę. Robiłam sondę wśród znajomych i okazało się, że na ich weselach bawiło się 600, 700 a nawet 800 gości. Jest to dla mnie rzecz absolutnie niewyobrażalna! Dla pary młodej wesele to czysta udręka, bo ma obowiązek stać w drzwiach i przywitać się z każdym (!!!) gościem. Często państwo młodzi przepasani są szerokimi szarfami, do których goście przypinają banknoty i specjalne złote pieniążki na czerwonych wstążeczkach. Podczas wesela panna młoda występuje w białej sukni, bardzo często ma na niej zawiązany czerwony pas. Zależnie od stopnia religijności panna młoda ma też albo ozdobną chustę na włosy (hidżab), albo niesamowicie wymyślną fryzurę. Młodzi mają na sali wyznaczone specjalne miejsca przypominające wielkie trony, reszta gości ma osobne stoliki. Na wsiach na pewno jest inaczej, ale w dużych miastach często impreza weselna odbywa się w wynajętych salach hotelowych i wtedy czasami stoliki nie mają nawet krzeseł. Ma to sens, bo na tureckim weselu nie podaje się wystawnego jedzenia, pojawiają się co najwyżej drobne przekąski, a główną atrakcją jest wielki ozdobny tort (Turcy kochają słodycze). Wesele trwa zresztą tylko kilka godzin, a po jego zakończeniu goście otrzymują pięknie zapakowane słodycze w ramach podziękowania za obecność. Nie ma za to zwyczaju przynoszenia prezentów przez gości, wszystkie potrzebne przedmioty kompletowane są już dużo wcześniej w ramach posagu, a podczas ślubu jedynym akceptowanym prezentem jest złoto. Bardzo ciekawy jest jeden z tureckich przesądów weselnych- niezamężne koleżanki panny młodej proszą ją o zapisanie ich imion na podeszwie buta. Po imprezie sprawdza się, które imiona się starły, bo właśnie te dziewczyny w ciągu następnego rok czeka zamążpójście.
Tradycyjna suknia z czerwonym pasem i hidżabem |
Hidżab nie jest obowiązkowy, można więc poszaleć z fryzurą |
Zwróćcie uwagę na sprytne obuwie ochronne, dzięki któremu podczas sesji w plenerze nie niszczą się pantofelki! |
Nawet podczas sesji zdjęciowej publiczny pocałunek nie jest wskazany, całus w czoło to najbardziej śmiała rzecz, jaką można uwiecznić. |
Para młoda i szarfy z "łupami" (źródło: intermet) |
Tradycyjne "trony" dla młodej pary |
Tutaj możecie poczytać o ślubno-weselnych tradycjach z całego świata:
Francuskie i inne notatki Niki: Francuski ślub o katalońskich barwach
Madou en France: PACS, czyli wszystko o związkach partnerskich we Francji
Gruzja:
Gruzja okiem nieobiektywnym: Tradycyjne gruzińskie wesele
Hiszpania:
Hiszpański na luzie: Ich wielkie hiszpańskie wesele, czyli zastaw się, a postaw się po hiszpańsku
Japonia:
japonia-info.pl: Ślub w Japonii
Kirgistan:
O języku kirgiskim po polsku: Ślub i wesele we współczesnym Kirgistanie
Enesaj.pl: Kirgiskie tradycje weselne
Madou en France: PACS, czyli wszystko o związkach partnerskich we Francji
Gruzja:
Gruzja okiem nieobiektywnym: Tradycyjne gruzińskie wesele
Hiszpania:
Hiszpański na luzie: Ich wielkie hiszpańskie wesele, czyli zastaw się, a postaw się po hiszpańsku
Japonia:
japonia-info.pl: Ślub w Japonii
Kirgistan:
O języku kirgiskim po polsku: Ślub i wesele we współczesnym Kirgistanie
Enesaj.pl: Kirgiskie tradycje weselne
Niemcy:
Nauka niemieckiego w domu: Ślub i Wesele po niemiecku
Niemiecki po ludzku: Początek końca
Językowy precel: Ślub i wesele po niemiecku - słownictwo
Nauka niemieckiego w domu: Ślub i Wesele po niemiecku
Niemiecki po ludzku: Początek końca
Językowy precel: Ślub i wesele po niemiecku - słownictwo
Szwecja:
Szwecjoblog: Szwedzkie ślubne statystyki
Tanzania/Kenia:
Suahilionline: Arusi, czyli ślub i wesele w kulturze suahili
Szwecjoblog: Szwedzkie ślubne statystyki
Tanzania/Kenia:
Suahilionline: Arusi, czyli ślub i wesele w kulturze suahili
Wielka Brytania:
Specyfika języka: W co ubrana jest Panna Młoda?
English-Tea-Time: Na ślubnym kobiercu
Włochy:
Studia, parla, ama: Ślubnie i poślubnie
Primo Cappucino: Najbardziej oryginalny ślub w Rzymie, na jakim (przypadkiem) gościłam
Specyfika języka: W co ubrana jest Panna Młoda?
English-Tea-Time: Na ślubnym kobiercu
Włochy:
Studia, parla, ama: Ślubnie i poślubnie
Primo Cappucino: Najbardziej oryginalny ślub w Rzymie, na jakim (przypadkiem) gościłam
Jeśli ktoś z Was też jest autorem językowo-kulturowego bloga i chciałby się do nas przyłączyć, zachęcam do zajrzenia na TEGO bloga grupy, a także do kontaktu pod adresem e-mailowym blogi.jezykowe@gmail.com.
Dużo ciekawostek dla takiego laika jak ja :-). Super! Udostępniłam Twój wpis na swoim fanpage i ze zdziwieniem odkryłam, że ty nie masz swojego ?
OdpowiedzUsuńDziękuję... no niestety jakoś do tej pory nie dałam rady, choć noszę się z takim zamiarem...
UsuńObuwie ochronne rządzi :D A co do witania gości - ten sam zwyczaj istnieje też w Chinach; ja witałam gości prawie trzy godziny w dniu wesela. Całe szczęście wiedziałam, że tak będzie i miałam odpowiednie obuwie - nie ochronne, ale przynajmniej wygodne ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję cierpliwości! W Chinach to chyba jeszcze oprócz witania jest mnóstwo kłaniania się sobie nawzajem?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńYeah, te suknie prawie jak u arabskich księżniczek są szalone! Ale zielonej jakoś nie widziałam!
UsuńChyba nie dałabym rady wytrwać na takim weselu ;) Z drugiej strony nie dziwi, że wesele trwa tylko kilka godzin i częstuję się gości przekąskami, nie wyobrażam sobie kolacji na pół tysiąca osób ;)
OdpowiedzUsuńOd znajomych wiem, że koszty takiego wesela to dziesiątki tysięcy dolarów- jakiś koszmar!
UsuńZaczytałam się, dużo ciekawostek, o których ja nie miałam pojęcia! Za to właśnie uwielbiam "W 80 blogów..."
OdpowiedzUsuńTak, tureckie zwyczaje są naprawdę zaskakujące :)
UsuńJa też właśnie za to uweilbiam tę akcję, tyyyyle interesujących rzeczy można się dowiedzieć!
Mnie zastanawia skąd w Turcji tyle pieniędzy że ludzie tak drogie wesela biorą i kto może sobie na to pozwolić jak to sie przedkłada na ilość takich wesel w roku. Macie takie dane ?
OdpowiedzUsuńNie, nie posiadam takich danych. Pieniądze zdobywają tak samo jak i w Polsce- biorą pożyczki w bankach, aby zrobić wystawne i huczne przyjęcia.
UsuńWesela nie są drogie bo tam nie ma wyżerki i alkoholi jak u nas. Na tym weselu na którym byłem, koło Izmiru, był tylko czaj, orzeszki, grała jednoosobowa kapela z organami elektronicznymi w roli głównej, muzyka była zajebiście głośna, facet zawodził jak Piekarski na mękach. Tańce polegały na kręceniu się w kółko i strzelaniu z palców. Reasumując po dwóch godzinach miałem dosyć, uszy mi puchły a na dodatek wszyscy chcieli sobie zrobić ze mną zdjęcie. Generalnie, wesele tłoczne ale bardzo niskobudżetowe. nawet goście się nie wysilali, spora część z nich przyszła na wesele ubrana tak jak chodzą na co dzień.
OdpowiedzUsuń