Elektrik Yok- Nie ma Prądu ! |
Prąd zniknął nagle około 11 rano. W biurze panika, bo wysiadły komputery, ale zakładamy, że to tylko krótkie spięcie. Idą w ruch smartfony, bo przecież trzeba posprawdzać maile i napisać na fejsbuczku, że nie ma prądu. Po dłuższej chwili odpala biurowy generator i zapominamy o kłopocie, do momentu, gdy ktoś odkrywa, że awaria dotyczy nie tylko naszego budynku czy dzielnicy, a nawet nie tylko Ankary, ale większej części Turcji. Atmosferę podsyca oświadczenie Premiera Turcji, który nie wyklucza cyber-ataku terrorystycznego. Zaczyna się lekka histeria i wydzwanianie po znajomych w innych częściach kraju oraz porównywanie, gdzie co nie działa. Okazuje się, że chwilowo w Turcji nie działa właściwie nic- milczą telefony stacjonarne, stanęło metro, tramwaje, pociągi, chaos na lotniskach, straszliwe korki na ulicach, mnóstwo ludzi utknęło w windach, nie pracują fabryki, koszmar w szpitalach... Jednocześnie odpala internetowa prześmiewcza kampania ElektrikYok (NieMaPrądu). Przestaje być zabawne, kiedy szefostwo postanawia, że trzeba zacząć oszczędzać prąd, więc generator podtrzymuje tylko najważniejsze systemy, a my odesłani zostajemy do domów (i to bez tradycyjnej popołudniowej herbaty!). Na ulicach jeden wielki Armageddon- brak sygnalizacji w 6-milionowym mieście oznacza korki po horyzont. Policja dzielnie walczy, ale nie może przecież stać na każdym skrzyżowaniu. Zamiast tradycyjnych 25 minut wracamy grubo ponad godzinę. Po drodze widzę mnóstwo pozamykanych sklepów. W domu ciemno i zimno (ogrzewanie niby na gaz ale z jakiegoś powodu przy braku prądu i tak nie działa). Nie da się zrobić herbaty ani obiadu, nie ma światła, nie ma wody (pompy potrzebują prądu!), oczywiście nie działa telefon, internet, telewizja, a ja przeklinam się za brak naładowanej baterii w laptopie i komórce (która właśnie postanawia wydać ostatnie tchnienie). Zużywam znalezione w szufladzie ogryzki świec, po czym uświadamiam sobie, że dziś wyjątkowo meczety nie będą mogły wyć i pokrzepiona tą myślą postanawiam resztę Armageddonu przespać. Budzę się koło 1 w nocy i odkrywam, że u mnie prąd już jest, przyczyna awarii nadal jest tajemnicza, a służby pracują nad usunięciem problemów w innych częściach kraju (zbiorczy artykuł po angielsku TUTAJ).
Screen ze strony ElektirkYok |
Screen ze strony ElektirkYok |
Screen ze strony flightradar pokazujący, jak przekierowywane są samoloty |
I jeszcze ostatnia refleksja- kiedy mieszkałam w zapomnianym przez Boga gruzińskim Zugdidi, długotrwałe awarie prądu po każdym większym deszczu były chlebem powszednim i nikt się nimi specjalnie nie przejmował, po prostu trzymało się zapas świec, każdy sklepik miał swój podręczny generator prądu i kulawo bo kulawo, ale wszystko jakoś funkcjonowało (awaria ulicznej sygnalizacji pozostawała niezauważona, bo i tak zwykle wszyscy ją ignorowali). Wychodzi więc na to, że tworząc wypasioną cywilizację sami na siebie sprowadziliśmy potężny problem, co dobitnie pokazał nam dzisiejszy dzień.
Chaos w budynku sądu w Stambule źródło: www.todayszaman.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz