Kraj muzułmański silnie kojarzy się z brodatymi mężczyznami oraz kobietami od stóp do głów okutanymi szczelnie w chusty. Czy tak jest w Turcji? Może gdzieś na głębokiej prowincji tak, ale w miastach na pewno nie. Owszem, na ulicy widać kobiety okrywające włosy chustą, ale nie jest to w żaden sposób wymagane i poza meczetem nigdzie nie zwraca się kobiecie uwagi, aby zakryła głowę. Tak więc mity na bok- pora przyjrzeć się faktom!
Zanim jednak przejdę do dokładnego opisu tego, co zastałam w Turcji, spróbuję najpierw szybko wyjaśnić kilka mylonych ze sobą pojęć. A zatem:
- PARDESÜ lub ABAJA to wierzchnie okrycie w postaci długiego płaszcza,
- HIDŻAB to noszona przez kobietę chusta zakrywająca włosy, uszy i szyję (ale nie twarz),
- BURKA to rodzaj chusty zakrywającej całą głowę i ramiona oprócz niewielkiej przestrzeni wokół oczu (w odmianie afgańskiej oczy dodatkowo zakrywa siatka),
- NIKAB to zasłona na twarz pozostawiająca tylko miejsce na oczy,
- KHIMAR to chusta zasłaniająca głowę oraz częściowo ciało,
- CZADOR to chusta w kształcie wielkiej połówki koła będąca okryciem głowy i całego ciała.
Co ważne, te same rodzaje okryć mogą mieć różne nazwy, zależnie od kraju, w jakim są noszone. Natomiast sam zwyczaj zakrywania włosów/innych części ciała przez kobiety wynika z zasad islamu, według których niektóre strefy ciała są 'awrah, tzn. traktowane są jako intymne i nie mogą być widoczne dla nikogo poza daną osobą i jej współmałżonkiem (w innej interpretacji- poza daną osobą i osobami tej samej płci i religii, są jeszcze inne zasady, ale nie będę się już w nie wgłębiać). U kobiet 'awrah obejmuje całe ciało poza twarzą i dłońmi (choć według radykalnych odłamów nawet te części ciała należy zakrywać), natomiast u mężczyzn jest to obszar od pępka do kolan.
Nikab, burka, czador i hidżab- tak wyglądają różnice między nimi. To kwestia gustu, ale osobiście żadnego z nich nie uważam za atrakcyjną perspektywę. |
Ale wróćmy do Turcji. Tutaj od czasów reform Atatürka wprowadzających ścisłą sekularyzację sprawa była prosta- wszelkiego rodzaju religijne okrycia były zabronione u kobiet pełniących szeroko rozumiane funkcje publiczne i pracujących w państwowych instytucjach. Mężczyznom zaś na znak zerwania z tradycjami Imperium Ottomańskiego zabroniono publicznie nosić fezy (charakterystyczne czerwone czapeczki będące oznaką statusu społecznego). To samo dotyczyło uczennic i uczniów publicznych szkół, sportowców, dziennikarzy i osób w jakikolwiek inny sposób reprezentujących kraj.
Tak wygląda tradycyjny turecki fez- obecnie już tylko element historycznych strojów |
Sytuacja zmieniła się pod koniec 2013 roku, kiedy to rządząca partia przegłosowała prawo zezwalające na publiczne noszenie chust przez kobiety pracujące na stanowiskach państwowych. Oficjalnym argumentem było to, że są one pełnoprawnymi członkami społeczeństwa i nie można ich dyskryminować ze względu na wyznawaną religię. Co ważne, zniesienie zakazu dotyczy (jak na razie) wyłącznie hidżabów, bardziej restrykcyjne formy okryć nadal są w służbie publicznej zakazane. Sprawa ma jednak drugie dno- w Turcji coraz głośniej odzywają się silne ruchy konserwatywne, a obecny Prezydent (do niedawna Premier) znany jest ze swoich wypowiedzi w stylu "kobiety nie powinny śmiać się publicznie, bo psuje to ich morale i uwłacza ich skromności". Zresztą jego żona i córka również publicznie występują wyłącznie w hidżabach i abajach. Bardzo ciekawy artykuł na ten temat znajdziecie tutaj.
W chuście czy bez?- jak widać podejście do tego jest różne |
Coraz więcej młodych dziewczyn decyduje się na hidżab |
Abaja i hidżab funkcjonują równolegle ze stylem zachodnim |
Taki widok trochę mnie przeraża- na szczęście w stolicy to rzadkość |
Jak to wszystko prezentuje się w życiu codziennym? Tak jak już pisałam na wstępie, spotykane na ulicy kobiety noszą różne stroje- od typowo zachodnich, przez kombinację obcisłych dżinsów z hidżabem, aż po hidżaby i długie abaje zasłaniające ciało prawie do kostek. Co jest bardzo rzucające się w oczy, to naprawdę duże ilości dziewczynek i młodych dziewcząt noszących chusty- ciężko mi stwierdzić, czy same tego chcą, czy to wybór narzucony przez rodzinę, ale jak dla mnie zjawisko to jest nieco niepokojące, bo wygląda na to, że Turcja zaczyna odchodzić od swoich laickich konstytucyjnych zasad. Natomiast jedno jest jasne- chusta chustą, ale kobieca próżność ma swoje prawa i wzornictwo oraz kolorystyka hidżabów mogą naprawdę oszołomić. Na bazarach spotyka się całe stoiska wyłącznie z różnymi rodzajami hidżabów, oferujące także profesjonalne instruktaże finezyjnego drapowania chusty na głowie i ramionach. Poza tym w bardzo wielu przypadkach hidżab na głowie oznacza też bardzo mocny, wręcz przesadzony makijaż oczu, który moim zdaniem ze skromnością nie ma nic wspólnego. No ale co ja tam mogę wiedzieć...
Chusy, chusty i jeszcze raz chusty |
Każda pani znajdzie coś dla siebie |
Sklep z artykulami religijnymi- odpowiedni hidżab to podstawa! |
Bardzo ciekawy artykuł! Pierwszą rzeczą, jaką zauważyłam w Turcji był właśnie ten niesamowicie mocny makijaż i chusta :} Swoją drogą, byłam przed 2013 i kobiety normalnie chodziły nie tylko chustach ale niektóre też w tym, co na grafice określa się niqab... ?
OdpowiedzUsuńA gdzie to widzialas? Tutaj w stolicy na razie raz spotkalam kobiety w nıkabach, ale to bylo przy grobie jakiegos lokalnego swıetego, wiec zakladam, ze to pielgrzymka spoza miasta byla. Na ulicach nikabow sie tak normalnie nie widzi.
OdpowiedzUsuńNajmocniej przepraszam, ale fez kojarzy mi się ostatnio tylko z Doctorem Who ;). Swoją drogą ciekawe, że były one wyznacznikiem statusu społecznego, zapewne wyższego niż niższego?
OdpowiedzUsuńNikaby i burki mnie przerażają. Kojarzą mi się jednoznacznie z dyskryminacją ze względu na płeć. Kojarzę eksperyment jakiejś dziennikarki (?), która w państwie muzułmańskim założyła burkę i od razu stała się "niewidzialna", do tego stopnia, że przechodzący obok mężczyźni ją potrącali. Czytałam tez kiedyś internetową relację pewnej grupy Polaków, którzy wybrali się do Iranu busem na wycieczkę. Ok 7 osób, w tym połowa to kobiety. Zdaje się, że tam jest nakaz okrywania glowy przez kobiety, panie się dostosowały, ubierały się do tego bardzo skromnie, nic im pod względem wyglądu nie można było zarzucić, a już na jednej z pierwszych stacji benzynowych jeden z tubylców obmacał (!) w przejściu do toalety jedną z młodszych uczestniczek wycieczki.
Te stroje nic w moim odczuciu nie dają, tak jak wszędzie regulowany/ograniczany popęd seksualny zbiera się i co jakiś czas wybucha dużo mocniej niż gdyby te kobiety nie nosiły nakryć.
p.s. Przed talibami w Afganistanie kobiety ubierały się po europejsku, nie było żadnych nakryć w modzie, mimo że kraj był muzułmański.
Witaj!
OdpowiedzUsuńDodałabym do tego jeszcze pojęcie pardesü, tj. płaszcz sięgający co najmniej kolan lub kostek, często bardzo przylegający do ciała - noszony przez okrągły rok, ale wyglądający w miarę normalnie. ;) Jest na paru Twoich zdjęciach.
Mieszkam w Niemczech i, jak wiadomo, Turków mamy tu kilka milionów, a oprócz tego jeszcze sporo innych narodowości związanych z kulturą islamu. Na ulicach widuję chyba wszelkie możliwe warianty kobiecego stroju - od burki z siateczką (tak, tak), poprzez hidżaby. Istnieje sporo możliwości co do wiązania chusty i jej noszenia - widuję przeróżne opcje: z "tyłem" aż do pasa, zakrywające podbródek albo nie, "kokony", wiązania na "kołchoźnicę" ;) albo "babuszkę", aż do wersji pakistańskich z rozpuszczonymi włosami, tylko lekko okrytymi itp., itd. Różne są
Tak jak Ty, mam mieszane odczucia do do tej skromności... Z jednej strony wszystko pięknie i ładnie, dziewczyna/kobieta ma zakryte włosy. Ale wielokrotnie towarzyszy temu przesadny, wyzywający makijaż czy pozostałe elementy stroju (np. spodnie, na to sukienka mini) opięte do granic możliwości plus jeszcze wysoki obcas. Wychowałam się w takiej rodzinie, że akurat TO uchodziło za coś nieskromnego. Ale widać, że w różnych kulturach standardy są różne... ;)
Z Twojego opisu wynika mi, ze pardesü to nic innego jak tutejsza abaja, ale przyznam, ze tej nazwy nie slyszalam. Moze to twor jezykowy wynaleziony przez niemieckich Turkow?
UsuńJesli chodzi o Niemcy to faktycznie mniejszosc turecka powolı przestaje byc mnıejszoscıa ;-) nie na darmo mowi sie o Berlinie, ze to "najwieksze tureckie miasto poza Turcja". Pamietam jak kiedys przygladalam sie z zafascynowaniem kobiecie usilujacej jesc spaghetti a ubranej w nikab- cos niesamowitego!
Pardesü wzięłam z Wikipedii, ale nie tylko - wpisz tę nazwę w Google, to wyświetli Ci się mnóstwo zdjęć ze stron tureckich sklepów. Wiki informuje, że słowo to pochodzi z francuskiego "par dessus" (nie sądzę, żeby tutejsi Turcy byli aż tacy słowotwórczo pomysłowi i szukali we Francji), dodatkowo podaje, że do Europy dotarło w latach 80. XX wieku i chodzi o płaszcz. Myślę, że nazwę wymyślono jednak nad Bosforem. Zerknęłam na turecki artykuł o abai (abiye), ale że nie znam tego języka, więc także na polski i niemiecki. Wg niego abaja to szeroki, luźny płaszcz bez rękawów. Chyba trzeba spytać jakiejś Turczynki :)
OdpowiedzUsuńJezyk francuski jest nawet uzywany w niektorych oficjalnych dokumentach, obok tureckiego. Na przyklad moj akt slubu jest w tych 2 jezykach, wiec bardzo mozliwe, ze pochodzenie "pardesu" jest francuskie.
Usuńco zrobili z chrześcijańskim krajem...porażające..nigdy nie zaakceptuję sekty muzułmańskiej,tego ze zniewolili dawną kolebkę chrzescijan...dlatego nie interesują mnie chusty,nakrycia w niewolniczej sekcie szatana- islamie
Usuń