Po pierwsze- alfabet. W Turcji od czasu reformy Atatürka (o której pisałam tutaj) używa się alfabetu łacińskiego (hura!), ale żeby nie było tak całkiem łatwo, to ma on pewne "bonusy". I tak mamy literki z "ogonkami", czyli ç Ç (wymawiane jak nasze "cz") oraz ş Ş (wymawiane jak nasze "sz"). Mamy literki z "kropeczkami", czyli ö Ö oraz ü Ü (wymawiane jak ich odpowiedniki w j. niemieckim). Jest też literka z "ptaszkiem", czyli ğ Ğ (zależnie od pozycji w wyrazie jest ono albo nieme, albo czytane jak gardłowe "j/h"). Są dwie litery graficznie podobne do naszego "i"- jeśli chcemy wymawiać je jak "i", to musi wyglądać tak i İ, czyli mieć kropkę także w wersji wielkiej litery, w przeciwnym razie jest to bowiem ı I, które w wymowie przypomina nasze "y". Za to litera "y" wymawiana jest jak "j", litera "j" wymawiana jest jak "ż", a litera "c" wymawiana jest jak miękkie "dż". Acha, i nie ma liter odpowiadających naszemu "w" ani "c". Uffff, a miało być tak prosto!!!!!! Ten nieco odmienny zestaw liter przysparza mi kłopotów w życiu codziennym, bo w pracy posługuję się laptopem z turecką klawiaturą i na przykład ciągle zapominam używać "i" w wersji z kropką- sami zobaczcie, że to dziwne coś bez kropki zajęło miejsce "i" na klawiaturze.
Tak wygląda moja klawiatura... |
... a ten kawałek najbardziej mnie denerwuje- niech ktoś zrobi porządek z tymi "i" !!!! |
Jak widać mam ambitne plany- na razie dla uspokojenia sumienia zakupiłam podręcznik ;-) |
Po trzecie - turecka gramatyka. Ogólnie jest to temat-rzeka, więc powiem tylko, że turecki jest językiem tzw aglutynacyjnym, czyli takim, w którym poprzez dodawanie do wyrazu rozmaitych przedrostków lub końcówek zmienia się jego funkcja składniowa. Pokazując to na bardzo podstawowych przykładach: ojciec- baba, mój ojciec- babam; wysoki- uzun, jest wysoki- uzundur; iść- git, niech on pójdzie- gitsin. Acha, i nie ma podziału na płcie- on, ona i ono brzmi tak samo. Oj, zaczynam mocno powątpiewać, czy kiedykolwiek opanuję ten język..... Choć z drugiej strony według Wikipedii j. tureckim posługuje się na co dzień około 83 miliony ludzi- a skoro oni mogą, to przecież mogę i ja, prawda?
Ale żeby mimo wszystko się nie zniechęcać, to może jednak kilka podstawowych zwrotów tureckich dla każdego:
dzień dobry (rano)- günaydın (~gunajden)
witaj (przez cały dzień)- merhaba (~merrhaba)
do zobaczenia- görüşürüz (~gyryszyryz)
do widzenia- güle güle (~gyle gyle)
dziękuję- teşekkürler (~teszekyler)
proszę- lütfen (~lytfen)
przepraszam- üzgünüm (~yzgynym)
tak- evet (~ewet)
nie- yok (~jok)
To czego nie lubię w nauce języków, to inny sposób czytania liter. Liznęłam trochę rosyjskiego i strasznie myliło mi się "p" czytane jak "r" o innych literach nie wspominając. Myślę, że (pomijając wszystko inne) w tureckim zastrzeliłoby mnie "ç", które po francusku czyta się jak "s" i tylko tak mi się kojarzy ;). Będziesz sama rozgryzać turecki, czy masz zamiar posiłkować się jakimś kursem?
OdpowiedzUsuńNie wiem czy starczy mi czasu i samozaparcia na kurs- w Gruzji też niby jakiś czas chodziłam na lekcje, ale co z tego, skoro najczęściej nie dawałam rady przyswajać materiału między nimi i tylko narastała moja frustracja :( Coś mi się zatem wydaje, że tym razem będę działać sama i ile dam radę, tyle dam radę. Inna sprawa, że turecki to mój szósty język obcy i mam w głowie już coraz większy miszmasz, wszystko mi się coraz bardziej plącze.....
Usuńo? a to ciekawe, myślałam, że im więcej zna się języków, tym potem jest co raz łatwiej. U Ciebie to są zapewne języki z różnych grup, więc nie powinny się chyba mylić?
UsuńNie wiem dlaczego ale strasznie myli mi sie turecki z gruzinskım, choc nie maja ze soba nic wspolnego. Jakos nie zauwazylam zeby mi bylo latwiej z kazdym kolejnym jezykiem, wrecz odwrotnie bo w kazdym sa inne zasady gramatyczne, a nawet jeslı sa jakıes podobienstwa to bywaja strasznie mylace (np. w konstelacji niemiecki-angielski-francuski albo rosyjski-polski).
UsuńJa kiedyś próbowałam się uczyć sama, nie wiem, czy wybrałam złą metodę (przerabiałam lekcje dla początkujących na serwisach takich jak babel, livemocha i zaglądałąm do audio kursu edgarda), ale bardzo (bardzo) szybko odczułam potrzebę obecności kogoś kto wyłoży mi tę gramę jak czaj na ławę, albo inaczej- obecności kogoś, kogo będę mogła zawsze o coś zapytać, kiedy mam wątpliwość. Porzuciłam, to było kilka lat temu, pod koniec lutego zaczynam kurs tureckiego, dam znać :}
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Ja juz coraz bardziej jestem pewna, ze tak porzadnie to tego jezyka nie bede sie uczyc.
Usuń