wtorek, 3 kwietnia 2018

Serce Turcji- Konya


Pamiętacie, jak kilka miesięcy temu zachwycałam się Muzeum Mevlany w Konyi ? (TUTAJ) Obiecałam wtedy osobny wpis o mieście Konya, które podczas tamtej sympatycznej wycieczki podbiło moje serce. Dziś spełniam obietnicę :)


Skąd takie pozytywne emocje? Uwielbiam odkrywać nowe miejsca, a konserwatywna Konya pokazuje zupełnie inne oblicze kraju niż wcześniej znany mi kosmopolityczny Stambuł czy nowoczesna Ankara. Słyszałam nawet powiedzenie, że Ankara jest mózgiem Turcji, ale to Konya jest jej sercem Jest to zresztą miasto z niesamowitymi tradycjami- jako Ikonion szeroko znane było już w czasach Imperium Rzymskiego (choć już wtedy osada liczyła sobie lekko licząc 2000 lat!), a następnie Bizancjum, natomiast później stanowiło stolicę Sułtanatu Seldżuckiego i siedzibę Zakonu Wirujących Derwiszy. Nie mogłam go przegapić!

Już poranna podróż superszybkim pociągiem z Ankary do Konyi w towarzystwie sympatycznego tureckiego studenta wzbudziła we mnie optymistyczne nastawienie do świata (więcej TUTAJ), a dzień się przecież dopiero zaczynał. Do centrum przeszłam się z dworca spacerkiem, po drodze oglądając budzące się miasto. Choć Konya to siódma co do wielkości turecka miejscowość (ma ponad 2 miliony mieszkańców), a ponadto jest jednym z głównych miast uniwersyteckich w kraju, na pierwszy rzut oka zupełnie tego nie widać- króluje tu raczej niska zabudowa, a atmosfera kojarzy się z prowincjonalnym miasteczkiem.

Idąc niezbyt spiesznym krokiem, po około 25 minutach dotarłam do centralnego punktu Konyi, jakim jest Alaettin Tepesi. Jest to wzgórze z seldżuckim meczetem Aladyna (Alâeddin Camii), zadbanym parkiem i kawiarenkami. Meczet Aladyna historycznie był centralnym budynkiem zabudowy cytadeli i "świątynią tronową" sułtanów seldżuckich (zbudowano go w XII-XIII w) na miejscu chrześcijańskiej bazyliki. Niestety, podczas mojej wizyty akurat był w remoncie, więc z zewnątrz stracił na atrakcyjności wizualnej, ale można było wejść i obejrzeć wnętrze).

Roślinne kompozycje w parku- niby nic wielkiego, a cieszą oko

Meczet Aladyna- minaret z czasów ottomańskich (ok. XVII wiek)

Ceramiczne inskrypcje na kopule to spuścizna czasów seldżuckich (XII wiek)

Marmurowy XVII- wieczny mihrab otoczony ceramicznymi kaflami z XII wieku

Od wzgórza Alaettin Tepesi odchodzi szeroka ulica prowadząca do Muzeum Mevlany, po prawej stronie której znajduje się klimatyczna starówka ozdobiona kilkoma ciekawymi budowlami. Najbardziej spodobał mi się zupełnie nietypowy w kształcie meczet Aziziye pochodzący z czasów ottomańskich (XVII w, odbudowany po pożarze w XIX w) z dwoma minaretami umieszczonymi na osobnych od głównego budynku kolumnach przypominających ogromne latarnie. W środku też czekała niespodzianka- po raz pierwszy znalazłam się w meczecie, gdzie ściśle przestrzega się podziału na część męską i kobiecą (ta druga oddzielona wysokimi drewnianymi panelami). I choć nie był to żaden szczególny dzień, ani nie była to pora modlitw, w meczecie panował spory ruch i nie byli to turyści, lecz naprawdę modlący się wierni.


Bardzo sympatyczna starówka z dziesiątkami małych sklepików

Meczet Aziziye- czyż nie jest piękny?



Prawie cała sala główna przeznaczona jest dla mężczyzn, po lewej widać przepierzenie części dla kobiet

Jak widać, ruch w meczecie spory

Bardzo ładnie odrestaurowane główne drzwi


Nietrudno było zauważyć, że Konya to miasto konserwatywne. Prawie nie spotkałam kobiet bez nakryć głowy, wielu mężczyzn niosło w ręku sznury modlitewne- ba! nawet manekiny na wystawach odpowiadały innym standardom. Co jednak ważne, nikt nie przyglądał mi się z potępieniem, negatywnych komentarzy nie wzbudziły ani moje dżinsy, ani brak nakrycia głowy (oczywiście w podczas wizyt w meczetach chustę założyłam).


Tak ubranych kobiet spotkałam w mieście mnóstwo. Podejrzewam, że to pielgrzymka do grobu Rumiego.

Wielu mężczyzn prezentowało tradycyjne odzienie

Trudno tu spotkać Turczynkę bez hidżabu

Nawet sklepowe manekiny mają okryte głowy!

Na koniec jeszcze kilka luźnych migawek z Konyi. Mam nadzieję, że przekonają Was one do wizyty w mieście- warto!


Interesująca dekoracja w pobliżu Urzędu Miasta

To nie meczet ani hamam- tutaj ukrywa się Policja :)

Historyczny meczet İplikçi wyglądający jak zlepek kilku przypadkowych brył

W Konyi nie mogło zabraknąć pomnika Wirującego Derwisza

Jeden z mniejszych meczetów schowany wśród uliczek starówki...

... a naprzeciwko niespodzianka- kościół chrześcijański (wyglądał niestety na nieczynny)

I jeszcze dla przypomnienia: turkusowa wieża Mevlany- najpiękniejszy symbol Konyi



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty na blogu