poniedziałek, 30 marca 2015
Czy to Pan, czy to Pani?
Mijają już trzy miesiące mojego pobytu w Turcji, a ja nadal nie przezwyciężyłam jednego podstawowego problemu pojawiającego się w życiu codziennym- ciągle mam trudności z zapamiętywaniem i rozróżnianiem tureckich imion. Jeśli myślicie, że to błaha sprawa, to zapraszam do małego testu- spróbujcie na podstawie tylko imienia określić, jakiej płci jest dana osoba. Proszę bardzo: Zeynep, Syiami, Özden, Özlem, Aydan, Elif, Sedat, Meltem, Meral, Canan. Gotowe? To teraz porównajcie swoje typy z tym, jak jest naprawdę:
środa, 25 marca 2015
Przygody Nasreddina Hodży

Poniższy post powstał w ramach akcji "W 80 blogów dookoła świata" polegającej na tym, ze blogerzy piszący o różnych obszarach językowo-kulturowych skupiają się na jednym wspólnym temacie i przedstawiają go z perspektywy "swojego" języka lub kraju. Tym razem tematem przewodnim są bajki z całego świata. Zapraszam serdecznie do przeczytania nie tylko mojego wpisu, ale także artykułów innych blogerów, do których linki podaję na samym końcu.
Miłej zabawy!
Tradycyjne tureckie bajki z reguły są bardzo długie i skomplikowane, a także pełne sułtanów, wezyrów, pałaców, księżniczek, haremów i tym podobnych orientalnych akcentów, które czynią je podobnymi w klimacie do arabskich "Baśni z Tysiąca i jednej nocy". Jednak to nie o nich chciałabym dzisiaj napisać. O wiele bardziej urzekł mnie bowiem humor i swoista logika krótkich opowieści o Nasreddinie Hodży (tur. Nasrettin Hoca), legendarnym filozofie z Anatolii.
środa, 18 marca 2015
Co o meczetach wiedzieć należy cz. 2
Kiedy w styczniu, będąc pod ciągle świeżym wrażeniem kulturowo-akustycznym napisałam TEGO POSTA o meczetach, jeden z Czytelników zadał mi całe mnóstwo dodatkowych pytań, na które nie byłam w stanie odpowiedzieć. Zagrało to na mojej ambicji odkrywcy, zatem przez dwa miesiące zbierałam dodatkowe informacje i doświadczenia, aby móc zgodnie z obietnicą powrócić do tematu, co niniejszym czynię.
Camii, czyli meczet- charakterystyczna budowla z minaretami |
czwartek, 12 marca 2015
Prawie jak Tokio
Spędzając dużo czasu na ulicach Ankary zauważyłam coś nietypowego, co mocno mnie zaintrygowało, a mianowicie długie żółte linie ciągnące się po chodnikach i posiadające wypukłe wzory (linie lub kropki), których przeznaczenie było dla mnie przez dłuższy czas niewiadome (poza jednym- są idealną pułapką bo łatwo się na nich wywrócić po deszczu lub śniegu, kiedy to stają się strasznie śliskie). Wyglądają one mniej-więcej tak:
Przyznam ze wstydem, że sama nie domyśliłam się zastosowania tej specyficznej "dekoracji" i w rozwiązaniu zagadki pomogli mi dopiero tureccy koledzy,
Przyznam ze wstydem, że sama nie domyśliłam się zastosowania tej specyficznej "dekoracji" i w rozwiązaniu zagadki pomogli mi dopiero tureccy koledzy,
sobota, 7 marca 2015
Kumpir - z czym to się je?
Na początku nie omieszkam się pochwalić- dzisiaj mijają dwa miesiące od mojego przylotu do Ankary, a ja nadal cała, zdrowa i zasadniczo szczęśliwa. Niezły sukces, biorąc pod uwagę jak bardzo obawiałam się samotnego życia w kraju muzułmańskim!
Z tej podniosłej okazji postanowiłam podarować sobie odrobinę luksusu i zjeść na obiad rzecz tuczącą, niezdrową, zapewne nie zalecaną przez lekarzy- ale za to przepyszną. Rzecz owa nazywa się kumpir i jest to jak na razie jedyne tureckie jedzenie, które w 100% odpowiada moim gustom kulinarnym, choć w gruncie rzeczy jest to zaledwie turecki fast-food (jak widać zatem, preferencje kulinarne mam wyjątkowo mało wyrafinowane).
Z tej podniosłej okazji postanowiłam podarować sobie odrobinę luksusu i zjeść na obiad rzecz tuczącą, niezdrową, zapewne nie zalecaną przez lekarzy- ale za to przepyszną. Rzecz owa nazywa się kumpir i jest to jak na razie jedyne tureckie jedzenie, które w 100% odpowiada moim gustom kulinarnym, choć w gruncie rzeczy jest to zaledwie turecki fast-food (jak widać zatem, preferencje kulinarne mam wyjątkowo mało wyrafinowane).
niedziela, 1 marca 2015
Strzeż się złego oka
Wydawałoby się, że skoro żyjemy w XXI wieku, wiara w klątwy i amulety przeszła już dawno do lamusa. No cóż, na pewno nie tutaj. Nowoczesność widoczna na ulicy niekoniecznie przekłada się na nowoczesne poglądy i Turcja jest tego znakomitym przykładem. Choć ciężko może w to uwierzyć, tu nadal masowo sprzedają się amulety chroniące przed złym spojrzeniem i co ciekawe, nie są to tylko pamiątki wciskane naiwnym turystom, ale rzeczywiste symbole używane w życiu codziennym. O czy mowa? Oczywiście o symbolu zwanym "Okiem Proroka" (tur. "Nazar Buncuğu" pochodzące od arabskiego słowa "nazar"-spojrzenie), z którym musiał spotkać się każdy, kto kiedykolwiek był w Turcji.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Najpopularniejsze posty na blogu
-
Tematem 41 edycji akcji "W 80 blogów dookoła świata" wybrane zostały przekleństwa używane w różnych językach. Będzie zatem ciekaw...
-
Wakacje, wakacje! W tym okresie jednym z najczęściej padających pytań związanych z Turcją jest "co przywieźć na pamiątkę do Polski?...
-
Jednym z głównych wyzwań związanych z życiem w Ankarze, czy ogólnie Turcji, jest fakt, że znalazłam się w kraju muzułmańskim (choć na szczęś...
-
Wiele razy byłam pytana, czy to prawda, że w Turcji internet jest cenzurowany. I jak ja mam odpowiedzieć na to pytanie? Sami wiemy, że w d...
-
O tym, że Turcja to kraina meczetów, nie muszę nikogo przekonywać. Spiczaste minarety widoczne są z daleka, a głośne wezwania do modlitwy t...