Ci, którzy znają mnie osobiście, wiedzą, że od kilku lat opanowała mnie kolekcjonerska mania (mania? nie, nie , ależ skąd- mogę przestać kiedy tylko zechcę ;-) ...) i uporczywie zbieram wydania jednej i tej samej książki z całego świata. Jaka to książka? Oczywiście "Mały Książę" Antoine'a de Saint-Exupéry'ego. Idzie mi całkiem nieźle, bo mam już około 270 różnych egzemplarzy:
Wbrew pozorom taka kolekcja nie zajmuje dużo miejsca |
Wydawałoby się, że w tak z pozoru niewinnej książce dla dzieci nie ma się za bardzo do czego przyczepić i ewentualna cenzura nie powinna mieć tu wiele do roboty. W przypadku Turcji jednak pojawił się problem. Pewnie mało kto tak "z marszu" kojarzy, że oprócz powszechnie znanej historii o wężu boa i kapeluszu, w książce znajduje się również historia o tureckim astronomie. I to właśnie ona wzbudziła spore kontrowersje. Nie do przełknięcia dla cenzury okazał się fragment o asteroidzie B-612, na której mieszkał bohater książki, a która odkryta została przez tureckiego astronoma. Jednak ponieważ naukowiec był ubrany w tradycyjny turecki strój i fez, nikt mu nie uwierzył i dopiero na kolejnym kongresie, gdy przyjechał już w europejskim stroju, potraktowany został na serio i uwierzono w jego odkrycie.
Kontrowersyjny fragment brzmi tak: "Na szczęście dla planety B-612 turecki dyktator kazał pod karą śmierci zmienić swojemu ludowi ubiór na europejski."
(we francuskim oryginale: "Heuresement pour la réputation de l'astéroïde B 612 un dictateur turc imposa à son peuple, sous peine de mort, de s'habiller à l'Européenne.").
Rysunek autorstwa Exupéry'ego, obrazujący zmianę, jaka zaszła w tureckim astronomie |
W mojej kolekcji pierwsza książka po turecku pojawiła się w 2010 roku jako prezent od znajomego. I pewnie by na tym pozostało, gdybym nie zamieszkała w Ankarze. Tak się akurat złożyło, że w zeszłym roku wygasły prawa autorskie do wydawania tej książki, co spowodowało niesamowity wysyp jej rozmaitych edycji. W Turcji zapanowało w tej kwestii istne szaleństwo, które znacznie nadszarpnęło moje finanse, gdyż starałam się uzupełniać kolekcję kiedy tylko zauważyłam coś nowego. W efekcie wzbogaciłam się o ponad 50 książek, z których część ma wyjątkowo interesującą szatę graficzną.
Wydania z tradycyjną okładką- Mały Książę na swojej planecie |
Tutaj też tradycyjna okładka (nie zmieściły się na jednej fotce!) |
Popularny jest też Mały Książę w wersji z płaszczem i szpadą |
A tu obrazek nawiązujący do ucieczki z planety przy pomocy stada odlatujących ptaków |
Zdarzają się też okładki nieco bardziej oryginalne |
A tu już całkowite szaleństwo! (na ostatniej okładce jest nawet zielony ufoludek!!!) |
O rany! Masz kolekcję mojej ukochanej książki! Ale Ci zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńA to co piszesz o tureckiej cenzurze, to bardzo ciekawe. Pozdrawiam.
Dziękuję :) Ciągle mi mało, więc mam nadzieję, że kolekcja będzie rosła- na razie jakoś się udaje zdobywać nowe egzemplarze. Pozdrawiam ciepło!
Usuń"mogę przestać kiedy tylko zechcę" :D:D:D <3
OdpowiedzUsuńTak to sobie tłumaczę ;-)
UsuńOj, ale klęska urodzaju! :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę!
Kiedyś, podczas lektury, zastanawiałam się właśnie czy ten fragment o tureckim astronomie nie jest w jakiś sposób dla Turków obraźliwy i proszę!
Pozdrawiam mocno! :-)
Róża