poniedziałek, 23 października 2017

Konya - turkusowa wieża Mevlany



"Kimkolwiek jesteście, przybywajcie. Choćbyście byli czcicielami ognia, niewiernymi, poganami, przybywajcie. U nas nie znajdziecie rozpaczy. Wszyscy, którzy do nas przyjdą, będą serdecznie przyjęci."



Wiedziałam, że Konya była mi pisana! A powyższy cytat z poezji Rumiego tylko mnie w tym upewnił. Pewnego listopadowego poranka wybrałam się zatem na spotkanie z wymarzoną turkusową wieżą Mauzoleum Mevlany. Już sam dojazd do Konyi superszybkim pociągiem był wielką atrakcją (więcej TUTAJ), a dzień spędzony w tym mieście utwierdził mnie w przekonaniu, że tytułowe "Przybywajcie!" było skierowane właśnie do mnie.

Zapytacie pewnie, co to jest Mevlana i kim był Rumi? 

Dżalal ad-Muhammad ar-Rumi, nazywany też Mevlana, a po turecku Celaleddin Rumi, to XIII-wieczny poeta, mistyk, filozof i teolog islamski, założyciel bractwa "wirujących derwiszy". Urodził się na terenie dzisiejszego pogranicza Tadżykistanu i Afganistanu, jednak los zaprowadził go do Konyi, gdzie sułtan zaoferował mu objęcie szkoły dla derwiszy. Tutaj Rumi doskonalił sztukę medytacji, odnalazł też przewodnika duchowego, z którym prowadził wielogodzinne konwersacje nazywane "mistycznymi". Wprowadzał się w trans poprzez szybkie obroty wokół słupa w ogrodzie (stąd wzięła się nietypowa metoda medytacji "wirujących derwiszów"- popatrzcie TUTAJ). I pisał. Pisał, pisał, pisał. Jego najważniejsze dzieło to Masnavi e-Maanavi, napisany dwuwierszem sześcioczęściowy poemat, za sufitów uznawany za drugą świętą księgę tuż po Koranie. Co ciekawe, w swojej poezji wyrażał głębokie przeświadczenie, że wszystkie religie stanowią drogę do tego samego boga, a mocą stwórczą istnienia świata jest miłość- "W każdej religii jest miłość, a jednak miłość nie ma religii"


Jeden z moich ulubionych cytatów:
"Nie jesteś kroplą w oceanie. Jesteś całym oceanem w jednej kropli."



Po Rumim zostało kilka tysięcy utworów, a także mauzoleum nazywane obecnie Muzeum Mevlany, położone w samym sercu Konyi i będące dziś ważnym miejscem pielgrzymek. Główny budynek kompleksu to mauzoleum, w którym ustawiony jest pięknie udekorowany sarkofag Rumiego, a także sarkofagi osób z jego rodziny i najważniejszych członków zakonu "wirujących derwiszów". Całe mauzoleum jest wewnątrz bogato udekorowane kaligrafią osmańską, mozaikami i cytatami z Koranu. Panująca w nim atmosfera przypominała mi polską Jasną Górę- ta sama nuta religijnego zachwytu pomieszanego z szacunkiem, unoszący się w powietrzu szum modlitw i próśb, a na to wszystko nakłada się wielojęzyczny, szybko przesuwający się tłum turystów. Podobno zanim mauzoleum straciło swój stricte religijny charakter i zostało przekształcone w ogólnodostępne muzeum, przez cały czas recytowane i śpiewane były tu wersy z Koranu- jaka szkoda, że odstąpiono od tej tradycji! W tylnej części mauzoleum znajduje się jeszcze jedna ciekawa rzecz- schowane w szklanej gablocie inkrustowane pudełko zwierające jakoby włosy z brody Mahometa (Sakal-i Ṣerif). W gablocie wywiercona jest dziurka, a wierni próbują zbliżać do niej twarze i oddychać "boskim zapachem proroka" (serio!).


Muzeum Mevlany w całym swym majestacie

Różany ogród i groby derwiszów na dziedzińcu


Widok na słynną turkusową wieżę

Przepiękne dekoracyjne mozaiki na sklepieniu

Sarkofag Rumiego (komora grobowa jest poniżej)

Sarkofagi innych członków zakonu

Przepiękne unikatowe dekoracje

Imponujące kaligrafie


Tłok przy gablocie z brodą Proroka



Na dziedzińcu mauzoleum stoi piękna marmurowa fontanna (sardivan) służąca do obmywania się przed modlitwą. W osobnych budynkach otaczających jego główną część pokazywane są m. in. dawne cele derwiszów, a w nich instrumenty muzyczne, księgi, lampy, dywanik modlitewny i ubrania używane przez Rumiego. Z kolei w budynku kuchni prezentowane są figury derwiszów w rozmaitych pozach z dnia codziennego- przy modlitwie, konwersacji i w ekstatycznym tańcu.


Marmurowa fontanna na dziedzińcu

Woda stąd ma zapewne jakieś cudowne właściwości


Derwisze jak żywi

Jedna z szat Rumiego



Zresztą motyw wirującego derwisza spotyka się w Konyi na każdym kroku. Czy to sklepy z pamiątkami, czy miejskie dekoracje- nawiązanie do historii Mevlany jest tu wszechobecne. Pewnie dlatego tak mi się w tym mieście podobało, bo miałam uczucie, jakby wyjątkowa atmosfera turkusowego mauzoleum nie pozostawała zamknięta w czterech murach, ale unosiła się nad całym miastem. 


Sklep z pamiątkami...


... i kolejny sklep....

... i jeszcze jeden...


Kolejny wariant pamiątek


Pomnik w parku miejskim

Miasto też umieszcza motyw derwiszów gdzie tylko się da

Klimatyczne dekoracje na słupach z latarniami



W rocznicę śmierci Rumiego, 17 grudnia, odbywa się w Konyi specjalny pokaz mistycznego tańca "wirujących derwiszów"- nie miałam okazji być na tej uroczystości, ale jestem pewna, że jest to coś niesamowitego. Oczywiście Konya to nie tylko Mevlana- ale o tym będzie już niedługo w osobnym wpisie. A na koniec proponuję jeszcze raz rzut okiem na pięknie oświetlone mauzoleum i krótki filmik z dziedzińca.










5 komentarzy:

  1. jeden raz widziałam wirującego derwisza. Pomyślałam, że to jest chyba ulubiony przez bogów sposób kontaktu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie niesamowite jest, że oni mogą tak wirować przez dobre kilkadziesiąt minut- przecież normalnie organizm nie wytrzymuje czegoś takiego! Od samego patrzenia było mi słabo....

      Usuń
  2. Konia ma urok i tajemnice. O Mevlanie pięknie napisała Elif Shafak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, nie znam tej autorki. Podasz tytuł książki?

      Usuń
    2. Elif Shafak napisała wiele książek o Turcji. Ta, opowiadająca o Mevlanie to "Czterdzieści zasad miłości". Napisałam o tej książce i derwiszach na moim blogu - https://bezbrzeznemysli.blogspot.com/2016/06/wirujacy-derwisze-konya-w-turcji-i.html

      Usuń

Najpopularniejsze posty na blogu