Wielu rzeczy mogłabym się spodziewać po Turcji, ale na pewno nie tego, że w kraju tak mocno islamskim spotkam tak wiele śladów chrześcijaństwa. Kto by pomyślał, że właśnie tutaj działy się wydarzenia opisywane w Nowym Testamencie (pamiętacie? pisałam o niektórych z nich TUTAJ, kiedy zajmowałam się historią tureckich miast) i kto by wpadł na to, że akurat tutaj osiedlali się uciekający przez rzymskimi prześladowaniami pierwsi chrześcijanie?
 |
W skałach Kapadocji wykuto setki, a może nawet tysiące jaskiń.
Dlatego nikt nie jest w stanie stwierdzić, ile z nich służyło za skalne kościoły. |
Najbardziej namacalne ślady toczącej się kołem historii znaleźć można w Kapadocji. Już we wcześniejszych wpisach (TUTAJ i TUTAJ) wspomniałam, że miękka tufowa skała była idealna do wykorzystania w celach mieszkalnych. Jednocześnie region był stosunkowo bezpieczny, co we wczesnych czasach chrześcijańskich stanowiło ogromną zaletę i przyciągnęło tych wszystkich, którzy musieli schronić się przed surową ręką Rzymu. W imponującym tempie powstawały więc całe podziemne i naziemne kompleksy mieszkalne, a wśród nich także miejsca kultu religijnego. Setki wydrążonych jaskiń służyły nie tylko jako mieszkania, ale także jako kościoły, kaplice i miejsca pochówku. Co ciekawe, były one nie tylko wydrążonymi w skale dziurami- bardzo często miały naprawdę bogate formy architektoniczne, a ich sufity i ściany ozdabiane były przepięknymi kolorowymi freskami. Aż trudno uwierzyć, ale wiele z nich zachowało się w niezłym stanie do dzisiaj! Najwięcej tego typu skalnych kościołów obejrzeć można w skansenie w Göreme, który jest (niestety) żelaznym punktem wszystkich wycieczek do Kapadocji, co oznacza, że jest tam wieczny tłok. Ale i tak warto tam zajrzeć, bo po przedarciu się przez tłumy głównie skośnookich turystów trafiamy na miejsca naprawdę ciekawe.
 |
Tzw. "Ciemny kościół" z przepięknie zachowanymi freskami |
 |
Jedna z kaplic
|
 |
Część skał zapadła się, ale przy okazji odsłoniły kunszt dawnych budowniczych |
W pobliskiej miejscowości Çavuşin mamy kolejny przykład skalnego kościoła sprzed lekko licząc półtora tysiąca lat. Znajduje się on na Światowej liście Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. co niestety nie zmienia faktu, że jest mocno nadgryziony zębem czasu, a w szczególności bezlitosną erozją. Zachowała się tylko część głównej sali oraz małe boczne pomieszczenia, do których wspiąć się trzeba stromymi schodami. Najpiękniejszym elementem są pozostałości fresków przedstawiających anioły oraz sceny z Nowego Testamentu.
 |
Z rozmiarów skały można wnioskować, jak ogromny był kiedyś ten kościół |
 |
Niestety, miękkie skały są bardzo podatne na niszczenie pod wpływem wstrząsów i erozji |
 |
Biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne, freski zachowały się nadspodziewanie dobrze |
Nieco inne kościoły zachowały się w Dolinie Ihlara. Tam kuto głównie pojedyncze jaskinie, które z czasem powiększano o dodatkowe boczne komory i dlatego skalne kościoły również są mniejsze, ale tak samo piękne. Wejście możliwe jest tylko do niektórych, wiele z nich jest zniszczonych lub położonych na tyle wysoko, że bez dobudowanych schodów nie da się do nich wspiąć. Widać jednak, że wspólnota chrześcijańska rozwijała się w tej dolinie bardzo prężnie, co zresztą jest logiczne, zważywszy na stały dostęp do wody, drewna i bujnej roślinności.
 |
W całej dolinie rozsianych są dziesiątki takich skalnych kościołów |
 |
Piękne freski na suficie |
 |
Widać, że artyści bardzo dbali o dekoracyjne szczegóły |
 |
Setki lat a kolory nadal takie żywe! |
 |
Niektóre kościoły miały kilka komór |
 |
Piękne, prawda? |
Podążając śladem skalnych kościołów zajrzeliśmy też do kamiennego miasta Zelve. Zostało ono częściowo zniszczone w wyniku trzęsienia ziemi, ale mimo to zachowało się sporo miejsc kultu religijnego wspólnoty chrześcijańskiej. Trafiliśmy tam między innymi na obszerny kościół z kilkoma komorami i pięknie wykutymi zdobieniami, widocznych było też sporo wyblakłych fresków. Bardzo przyjemny był też fakt, że w przeciwieństwie do Göreme tutaj nie było prawie wcale turystów i mogliśmy bez przeszkód spokojnie odkrywać kolejne klimatyczne miejsca.
 |
Tak wygląda fragment Zelve, jak widać jaskiń małych i dużych było tam zatrzęsienie |
 |
Oczami wyobraźni od razu widzę tu modlących się pierwszych chrześcijan |
 |
Piękne detale- jakim cudem one przetrwały? |
 |
W bocznych niszach robiono wnęki na chowanie zmarłych |
 |
Fragmenty fresków z aniołami i świętymi |
Oczywiście tak jak pisałam na początku historia kołem się toczy. Czasy licznego pobytu chrześcijan na terenie dzisiejszej Kapadocji dobiegły kresu, a późniejsi włodarze tych ziem delikatnie mówiąc niespecjalnie zainteresowani byli utrzymaniem skalnych kościołów w dobrym stanie. Jak to się często dzieje w wyniku historycznych zawirowań, skalne miasta padły ofiarą wyznawców już zupełnie innej religii, która za niedopuszczalne uznaje przedstawianie postaci ludzkich czy boskich. W efekcie wiele fresków zostało dokumentnie zniszczonych, a te, które miały szczęście wejść w skład oficjalnych obiektów muzealnych, przetrwały z zamazanymi twarzami lub przynajmniej wydrapanymi oczami. Cóż, pozostaje się cieszyć, że nie stało się tak, jak choćby z wielkimi posągami Buddy z Afganistanu, po których nie został ślad, bo wysadzone zostały w drobny mak przez islamskich fanatyków. Bardzo smutne jest natomiast, że nikt nie reaguje na inne sytuacje, jak choćby taką obraźliwą "dekorację" dawnego greckiego kościoła w Derinkuyu:
 |
Tak kościół prezentuje się z daleka
|
Do środka niestety wejść nie można, ale widać ślady przepięknych zdobień nad drzwiami
 |
Te paskudne malunki są niestety dosyć świeże |
 |
Ma być Allah i koniec |
 |
Spray'owymi napisami pobazgrane są prawie wszystkie ściany |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz